Weekend z 1.FC – 3-4 czerwca

Czerwiec rozpoczął się dla naszych seniorów porażką poniesioną na wyjeździe w minioną sobotę. Naszym rywalem był zespół rezerw ŚKS Naprzodu Lipiny, którzy okazali się w tym spotkaniu skuteczniejsi wygrywając 3:2. Ta porażka jest drugą porażką z rzędu dla naszej drużyny i znacznie zmniejszyła szanse naszej drużyny na ewentualny awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Trudno jednak o punkty jeśli nie wszyscy właściwie myślą o treningach i tym, by wogóle trenować a szkoda, bo trener z pełnym poświęceniem robi co może i jest w pełni zaangażowany i mógłby z tej drużyny wydobyć znacznie więcej.

Nasi juniorzy także nie potrafią przerwać passy porażek i ostatni punkt zdobyli 2 kwietnia. Od tej pory nie udaje się wygrać. W spotkaniu „u siebie” z WSP Wodzisław w sobotnie popołudnie, nasi chłopcy nie tyle przegrali swój mecz ile zaprezentowali się naprawdę słabo. Pierwsza, szybko stracona bramka, bo niemal kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku, stała się symbolem dla tej porażki, choć bramek padło znacznie więcej. Pierwsza połowa to obraz chaosu, nerwowości i braku jakiegokolwiek pomysłu na grę, nie mówiąc już o wątpliwym zaangażowaniu w grę naszych piłkarzy. W drugiej, po stanowczej i bezpośredniej rozmowie z trenerem, obraz gry uległ nieznacznej poprawie i zespół nawet wykreował sobie parę sytuacji m.in. „jeden na jeden” z bramkarzem, jednak niewykorzystaną. Najjaśniejszym punktem gry naszej drużyny, była obrona rzutu karnego przez naszego bramkarza, ale poza tym nie było nic wnioślejszego, wartego uwagi. Porażka 7:2 stała się faktem. Trudno powiedzieć, czy wpływ na grę naszych piłkarzy ma pasmo ostatnich porażek a co za tym idzie, zwątpienie? Czy może brak samodyscypliny i słabe nastawienie? W każdym razie coś w tym zespole musi się zmienić przed wyjazdem na ostatni ligowy mecz w tym sezonie z Salosem Dąbrowa Górnicza.

Krótszą, ale jednak, passę porażek przerwali za to trampkarze C1 czyli 2008. Nasi piłkarze mogli znów odtańczyć swój taniec zwycięzców po wygranej 4:0 nad rywalami z TS AKS Chorzów. Nasi chłopcy mocno pracują na każdym treningu i do każdego meczu podchodzą z wiarą w sukces, więc na pewno jest to dla nich niezapomniane przeżycie i radość, że zbierają tego owoce. Może i nie wynik jest tu ważny i zwycięstwa przeplatane są porażkami a tych pierwszych jest znacznie mniej, ale zawsze miło od czasu do czasu poczuć radość wygranej i wzmocnić ich pewność siebie przed następnym meczem. To bardzo ważne, bo bez względu na wyniki, nie mogą utracić wiary w siebie i radości z gry.

Mniej szczęścia miały nasze młodziki z 2010 rocznika. Ich rywalem i to jeszcze na wyjeździe, była bardzo silna drużyna UKS Ruch Chorzów. Porażka 5:0, przy tak silnej drużynie, która zdobywa dużo bramek a niewiele traci (w meczu poprzedzającym spotkanie z naszym zespołem, UKS Ruch wygrał 10:0 – przyp.red.), nie jest żadną ujmą i wstydem a patrząc na zaangażowanie i starania naszych piłkarzy, możemy być zadowoleni i pocieszając nasze pociechy, dodać im otuchy, że wszystko zmierza w dobrym kierunku jeśli chodzi o ich rozwój.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *